poniedziałek, 31 października 2011

6. Chleb pszenny na zakwasie pszennym


                 Postanowiłam, że to już ostatni numerowany na tym blogu chleb. Piekę już notorycznie i chyba nałogowo. Nie wyobrażam już sobie latania do piekarni co drugi dzień i pozbawiania się frajdy zaczyniania, zagniatania i oczekiwania na chleb, wyszukiwania kolejnych pysznych na niego przepisów. To wciąga i to zdrowo! :) 
A liczyć już nie będę, bo chociaż zamieszczam dopiero szósty, piekłam go już dawno. Między nim, a dniem dzisiejszym zjedzonych zostało już wiele, wiele innych, różnych, ale nie mniej smacznych moich własnych chlebków na zakwasie.
             Ten na zdjęciu rzeczywiście był w moim życiu szóstym z kolei chlebem, własnoręcznie przeze mnie upieczonym. Pierwszym za to na zakwasie pszennym, który wyhodowałam dokładnie tak, jak zakwas żytni, tyle że z mąki pszennej typu 2000 (czyli z pełnego przemiału), dodając na początku do wody i mąki, łyżeczkę pracującego zakwasu żytniego. Od tego chleba zaczęło się pieczenie chleba właściwie już rutynowe. Wyrabiając ciasto, dotykając je i zagniatając czułam już, kiedy powinnam dodać mąki lub dolać wody. Myślę, że zauważyłam u siebie wprawę, choć na pewno wiele nauki w temacie piekarnictwa jeszcze przede mną. ;)


Zaczyn (wieczorem):
  • 300ml ciepłej wody
  • 250g mąki pszennej ( typ 1050)
  • 1/3 szklanki aktywnego zakwasu  pszennego
      Wszystkie składniki wymieszać, przykryć szczelnie i odstawić na kilka godzin lub najlepiej całą noc w temperaturze pokojowej.
Ciasto właściwe (rano):
  • 300g mąki pszennej 630 lub zwykłej (np. typ 550)
  • 5 g soli
  • cały wcześniejszy zaczyn
  • 10 ml oleju słonecznikowego 


                 Wszystkie składniki zagnieść i wyrobić gładkie ciasto. Będzie nieco zwarte. Wyrabiać ok. 5-10 minut.
    Uformować kulę, włożyć do miski i odstawić pod przykryciem na 2-4 godziny. Po tym czasie złożyć i ułożyć w płaskiej misce lub durszlaku złożeniem do dołu na kolejne 2 h do wyrastania.
    Po tym czasie uformować bochenek i wyłożyć na blachę, na której się będzie piekło. Włożyć do piekarnika, nastawić go na 50°C i zostawić na 1 h.
    Następnie włożyć na dno piekarnika blaszkę z wodą, nastawić temperaturę na 210°C i piec aż piekarnik nagrzeje się do tej temperatury. Ustawić timer na 5 minut. Po upływie tego czasu usunąć blaszkę z wodą, zmniejszyć temperaturę do 180°C i piec 45-60 minut (trzeba sprawdzać, jak chlebek się piecze i ewentualnie wyciągnąć wcześniej). 
    Studzić 5 minut w blaszce, potem wyjąć na kratkę, ostudzić całkowicie i zawinąć w ściereczkę. 
    Otrzymamy pyszny łagodny, pszenny chlebek z miękką, ale chrupką skórką.




    czwartek, 27 października 2011

    Ciasto z chałwową polewą i bananami


                             To kolejne po szarlotce z kardamonem ciasto, które przyjechało za mną z Polski. ;) Tak, dokładnie, przyjechało ZA mną, ponieważ ten przepis spisałam sobie z miesięcznika "Ciasta Domowe" nr 9/2011. To był co prawda numer z ciastami z jabłkami na wszelkie sposoby, ale jak tylko przeczytałam przepis, wiedziałam, że to ciasto powinno być zrobione z jakimiś innymi owocami. To oczywiście tylko moje subiektywne zdanie, dyktowane smakiem, na pewno wielu osobom posmakuje takie ciasto z jabłkami, ale według mnie chałwa i jabłka jakoś nie idą w parze. Wybrałam banany. Dobrze zrobiłam, mówię Wam! :)


    Składniki:
    • 1 kostka masła (miękkiego)
    • 150 g cukru + 5 łyżek (do pianki)
    • 220 g mąki
    • 7 jajek
    • duża szczypta soli
    • 1 cukier waniliowy (dałam własną esencję waniliową 2 łyżki)
    • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
    • 60 g wiórków kokosowych
    • 4 banany
    • 3 łyżki kakao
    Na polewę:
    • 150 g chałwy waniliowo-kakaowej (marmurkowej)
    • 1 łyżka masła
    • 3 łyżki śmietanki 30%


      1. Piekarnik rozgrzewamy do 180°C. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. 
      2. Oddzielamy żółtka od białek, białka wstawiamy do lodówki. 
      3. Mąkę przesiewamy i łączymy z proszkiem do pieczenia. 
      4. Ubijamy masło do białości, aż stanie się puszyste (ok. 5-10 minut), następnie - cały czas ubijając - stopniowo dodajemy cukier i żółtka.
      5. Dodajemy do masy mąkę z proszkiem, krótko, ale dokładnie łączymy. Dzielimy masę na pół, do jednej dodajemy kakao, mieszamy dokładnie, wylewamy na blaszkę.
      6. Ubijamy na sztywno pianę z białek, dodając odrobinę soli. Dodajemy do ubitej piany wiórki kokosowe i 5 łyżek cukru, ubijamy, aż będzie lśniące. Wykładamy pianę na ciemne ciasto w blaszce.
      7.  Banany kroimy w plasterki, ok. 0,5-centymetrowe, delikatnie układamy "dachówkowo" na pianie, wlewamy delikatnie jasne ciasto na banany.
      8. Pieczemy w gorącym piekarniku ok. 50 minut. Zostawiamy do całkowitego przestudzenia, wyciągamy z blaszki.
      9. W garnuszku na bardzo małym ogniu rozpuszczamy chałwę z masłem i śmietanką, do połączenia i uzyskania aksamitnego, gęstego płynu - cały czas mieszamy, gdyż może przywierać!. Polewamy ciasto, pozwalając, żeby polewa spłynęła na boki ciasta. Schładzamy, podajemy oczywiście do  kawy. ;)


      Przepis bierze udział w akcji:

      Bananowy song

      wtorek, 18 października 2011

      Ketchup domowy


                              W tym roku zrobiłam swój pierwszy ketchup. Kiedyś nawet nie pomyślałabym o zrobieniu tego popularnego sosu w domu, wydawało mi się, że uzyskanie takiego smaku i konsystencji w domowych warunkach nie jest możliwe. Okazało się to prawdą, domowy ketchup jest o niebo lepszy! :)
      Warto poświęcić pomidory i czas na jego przygotowanie, takiego smaku nie doświadczycie nawet kupując szklaną butelkę najlepszego, amerykańskiego (bo przecież nie innego!) ketchupu. A co ważniejsze - sami decydujecie jak ostry i aromatyczny chcecie sos i dokładnie wiecie, co do niego dodaliście!

      Składniki:
      • ok. 5 kg pomidorów
      • 5 cebul (ok. 1 kg)
      • 3 jabłka (można zamiast jabłek dać ok. 1 kg śliwek)
      • 6-8 ząbków czosnku
      • 8 łyżek oliwy
      • 1/2 - 3/4 szklanki cukru brązowego (ilość w zależności od kwaśności pomidorów i własnych upodobań)
      • 2 marchewki
      • 1 duża pietruszka
      • 1 mały seler lub pół średniego (można też dać selerowe łodygi i liście do duszenia pomidorów, a potem je wyjąć)
      • 2-4 łyżki soli morskiej
      • 1/3 szklanki białego octu balsamicznego
      • kilka łyżek octu zwykłego (do smaku, jak kto lubi)
      • 1 płaska łyżka pieprzu cayenne
      • 1 płaska łyżeczka gałki muszkatołowej
      • 4-5 łyżek papryki słodkiej
      • duża szczypta cynamonu
      • przyprawy wg indywidualnego smaku: pieprz czarny, papryka ostra lub chili, sól


        1. Pomidory sparzyć, obrać ze skórek, wyciąć twarde szypułki (można też usunąć nasiona, ja tego nie robię). 2. Cebulę pokroić w dużą kostkę i w dużym garnku o grubym dnie, na 4 łyżkach oliwy dusić na średnim ogniu do miękkości - lekko skarmelizować, ale nie wolno przypalić!
        3. Wrzucić pokrojony czosnek, starte na tarce jarzynowej warzywa, zmniejszyć ogień i dusić pod przykryciem  ok. 10 minut.
        4. Dodać pokrojone w kawałki pomidory, wsypać cukier i 2 płaskie łyżki soli i często mieszając gotować bez przykrycia aż pomidory całkiem zmiękną lub rozpadną się. Czas zależy w dużej mierze od pomidorów, u mnie trwało to niecałe 2 h.
        5.  Dodać przyprawy i ocet winny.
        6. Po tym czasie wszystko dokładnie zmiksować, gotować dalej ok. 0,5 h. Spróbować i według uznania doprawić solą, pieprzem, cukrem i octem. Gotować 10 minut.
        7. Następnie masę przetrzeć przez sito, ja robiłam to dwukrotnie, ponieważ zależało mi na wyjątkowo gładkiej konsystencji. Postawić z powrotem na niewielkim ogniu i gotować do zgęstnienia. Od czasu do czasu trzeba mieszać i uważać, ponieważ bulgocze i chlapie! :) Można przykryć specjalną przykrywką z metalowej siatki lub dużym sitkiem/cedzakiem. Ewentualnie doprawić na koniec.
        8. Gorącym ketchupem napełniać wyparzone i osuszone słoiki, zamykać mocno i pozostawić do całkowitego
        wystudzenia, następnie sprawdzić szczelność i wynieść do piwnicy lub spiżarki. Mogą być przechowywane do 8-9-u miesięcy.

        Przepis inspirowany przepisem na ketchup z wrześniowego numeru Poradnika Domowego

        poniedziałek, 17 października 2011

        Kurczak pieczony wg Jamiego


                           Na wczorajszy niedzielny obiad kilka osób (a z rodzinami to właściwie kilkanaście!) jadło tego samego, przepysznego kurczaka. A to za sprawą dwóch osób oraz kolejnego naszego ulubionego przedsięwzięcia, jakim jest wspólne gotowanie. ;) 


                    A te dwie osoby to Jamie Oliver, autor receptury oraz Ola, która zaproponowała ten przepis. I bardzo dobrze zrobiła, to idealne danie na niedzielę. Po pierwsze proste, bo wszystko właściwie musimy jedynie wrzucić do piekarnika, a potem wyjąć i zjeść :), a po drugie - to najpyszniejszy i najbardziej soczysty pieczony w całości kurczak, jakiego jadłam! 


         Jest po prostu rewelacyjny. Na pewno powtórzę go kiedy będę mieć gości i Wam polecam zrobić to samo! :)
        Razem z nami gotowały wczoraj: Pyza, Ola, Asia, Magda no i ja! ;)

        Składniki:
        • 2 kg kurczaka
        • sól morska i świeżo zmielony pieprz
        • 2 kg ziemniaków, obranych
        • 1 duża cytryna, najlepiej niewoskowana
        • 1 cała główka czosnku, podzielona na ząbki (dałam dwie - jedną obrałam, drugą pozostawiłam w łupinach)
        • garść świeżego tymianku
        • oliwa
        • garść świeżego rozmarynu

        Dodatkowo można przy okazji upiec warzywa:

        • marchewkę (najlepiej pokroić na krążki podgotować ją z ziemniakami)
        • 1 mała cukinia
        • 5-6 szalotek
        • papryka pepperoni
        • 1 czerwona słodka papryka


            1. Natrzeć kurczaka od środka i od zewnątrz dużą ilością soli i pieprzu - odstawić na kilka godzin ale minimum ze dwie. 
            2. Zagotować garnek osolonej wody. Pokroić ziemniaki na kawałki, włożyć do wody z całą cytryną i ząbkami czosnku, gotować przez 10 minut.
            3. Odcedzić i odparować, wyjąć cytrynę i czosnek. 
            4. Gorącą cytrynę nakłuć delikatnie ok. 10 razy. Kurczaka nafaszerować ząbkami czosnku, cytryną w całości i tymiankiem, umieścić na blasze i piec przez 45 minut w 190st.C.


                         W wytopionym tłuszczu, który został na blasze, obtoczyć ziemniaki z listkami rozmarynu i piec kolejne 45 minut, albo do chwili kiedy mięso będzie miękkie, a ziemniaki zarumienią się. 
            Kurczak jest gotowy, jeśli mięso z łatwością odchodzi od kości, a sos, który puści jest klarowny.
            Mnie się nie chciało robić surówki, więc na koniec dorzuciłam warzywa - cukinię w plastrach, marchewkę podgotowaną razem z ziemniakami, paprykę zieloną i czerwoną i kilka szalotek - całość piekłam jeszcze ok. 15 minut pod grillem. 



            piątek, 14 października 2011

            Chicken tikka masala


                            Ponieważ uwielbiam wszelkie curry, nie mogło zabraknąć u mnie tej klasycznej potrawy. Nie wiem czy wiecie, ale to danie wcale nie powstało w Indiach ale w ... w Anglii! Stało się wręcz tak popularne, że minister spraw zagranicznych Robin Cook ogłosił chicken tikka masala brytyjską potrawą narodową! :)
            Bardzo ciekawa geneza potrawy zamieszczona jest tutaj, więc nie będę się rozpisywać, tylko przejdę do rzeczy. ;) Przepis jest opracowany przez mnie na podstawie smaków z indyjskiej restauracji oraz eksperymentów ze spisem przypraw z opakowania gotowej mieszanki do tikka masala, kupionej w indyjskim sklepie i wykorzystanej za pierwszym razem. Poniższy przepis jest już opracowany przez mnie. Nie chcę się chwalić, ale ten kurczak tikka masala jest fantastyczny! :)


            Składniki:
             1. Marynata
            •  2 duże piersi kurczaka (450 g)
            • 1 szalotka posiekana
            • mały kubeczek (110 ml) jogurtu lub dobrej, kwaśnej śmietany
            • 1 płaska łyżeczka płatków chili
            • 1 płaska łyżeczka kuminu rzymskiego
            • 4  łyżki soku limonki

            2. Sos masala
            • 4 duże pomidory
            • 1 duża cebula
            • 4 łyżki klarowanego masła lub oleju kukurydzianego do smażenia
            • 3-cm kawałek świeżego imbiru (pokrojonego na cieniutkie plasterki, a następnie w drobną kosteczkę)
            • 3 posiekane ząbki czosnku
            • 1/2 łyżeczki kuminu rzymskiego
            • duża szczypta cynamonu
            • 1 płaska łyżeczka kurkumy  
            • 1 płaska łyżeczka nasion kolendry
            • 1 płaska łyżeczka nasion kozieradki
            • 2 listki laurowe
            • 2 goździki
            • 4 ziarna kardamonu
            • 2 łyżeczki papryki w proszku (można dodać pół na pół z ostrą)
            • 110 ml wody (ewentualnie, w razie potrzeby)
            • świeża kolendra do posypania
            • ryż basmati lub pulao lub chlebki naan (lub inne pszenne pieczywo, ewentualnie bagietka)


            1. Składniki marynaty dokładnie połączyć w gładki sos, gęstym sosem zalać kurczaka pokrojonego w dużą kostkę lub paski, wstawić do lodówki na minimum 2 godziny. Niektóre źródła podają 20-30 minut, ale wierzcie mi, że nie będzie po tym czasie tak aromatyczny, jak po kilkugodzinnym marynowaniu.
            2. W moździerzu utłuc niezbyt drobno kolendrę i kozieradkę. Na patelni rozgrzać tłuszcz i podsmażać imbir i czosnek, przez 5 minut na średnim ogniu, cały czas mieszając. Dorzucić wszystkie przyprawy oprócz papryki w proszku, podsmażać ok. 3-5 minut do uwolnienia aromatów.
            3. Wrzucić cebulę, podsmażać, aż lekko się zezłoci, wrzucić kurczaka wraz z marynatą, podsmażać mieszając ok. 5 minut, w razie potrzeby zwiększyć nieco ogień - płyn powinien się wyraźnie zredukować.
            4. Wrzucić pomidory, pokrojone w dużą kostkę (wcześniej powinny zostać sparzone i obrane ze skórki!), paprykę, dusić pod przykryciem na średnim ogniu do 15 minut. Jeśli sos za bardzo będzie gęstnieć, dolewać po troszkę wody w trakcie duszenia.
            Podawać najlepiej z warzywnym lub aromatycznym pulao lub chlebkami naan.

            środa, 12 października 2011

            Risotto z buraczkiem, boczkiem i groszkiem


                                    I okazuje się że zwykłego, czerwonego buraka da się przyrządzić na kilkanaście sposobów, a gdyby akcja "Tost Burak Kawior" trwała dłużej, to pewnie i na kilkadziesiąt! ;) Dziś risotto z buraczkiem, boczkiem i groszkiem - naprawdę wspaniałe, nietypowe i zaskakujące. Spróbujcie!


            Składniki: 
            • 100g ryżu arborio
            • 1 ugotowany burak
            • na marynatę do podpieczenia buraka - 3 łyżki oliwy, 2 łyżki ciemnego octu balsamicznego, 1 łyżeczka soli, odrobina pieprzu, zioła prowansalskie
            • 50-100 g wędzonego surowego boczku
            • 2-3 łyżki oliwy z oliwek do smażenia
            • 1 cebula pokrojona w grubszą kostkę
            • 2 ząbki czosnku posiekane
            • 100 ml wina
            • kilka szpilek rozmarynu
            • 1/2 l gorącego (!) bulionu warzywnego
            • 1 garść mrożonego groszku
            • 10-15 g startego na drobnej tarce parmezanu 
            • 3 łyżeczki startej skórki cytrynowej
            • czarny pieprz do smaku
            • orzeszki piniowe, uprażone i posiekane (ewentualnie)


              1. Boczek kroimy na płaską kostkę ok. 1cmx1cm. Prażymy na małym ogniu na chrupko. Przekładamy na papierowy ręcznik, odstawiamy.
              2. Buraczka kroimy w niewielką kostkę, mieszamy ze składnikami marynaty, przekładamy do małej foremki do pieczenia lub do pokrywy naczynia żaroodpornego, pieczemy pod grillem ok. 10-15 minut. Wyjmujemy, przekładamy na ręcznik kuchenny, odstawiamy do przestygnięcia.
              3. Rozgrzewamy na sporej patelni o grubym dnie oliwę, podsmażamy lekko boczek, wrzucamy cebulę, podsmażamy na małym ogniu do lekkiego skarmelizowania.
              4. Dodajemy suchy ryż, podsmażamy aż będzie szklisty i biały - 5 - 10 minut.
              5. Wlewamy wino, mieszając redukujemy płyn. 
              6. Na patelnię wrzucamy podzielone na pół igiełki rozmarynu, uprażony boczek i stopniowo wlewamy gorący bulion; po pół chochelki -  za każdym razem kiedy bulion wyparuje, dopiero wtedy wlewamy następną porcję.
              Trzeba pamiętać o ciągłym mieszaniu ryżu!
              7. Kiedy ryż nieco zmięknie i podwoi swoją objętość, wrzucamy groszek, upieczonego buraczka i wlewamy ostatnią porcję bulionu, mieszamy, a gdy prawie cały wyparuje wsypujemy parmezan, zmniejszamy ogień, posypujemy czarnym pieprzem i mieszamy, aż nabierze kremowej konsystencji, czyli ok. 3 minut.
              Podpieczenie i dodanie buraka pod koniec przyrządzania potrawy zapobiegnie zafarbowaniu całego dania na różowo! ;)
              Dania nie soliłam, ponieważ mój boczek był dość słony a buraczki upieczone w słonej marynacie, dodatkowo sól uwolniła się do ryżu również z bulionu.
              Można podawać udekorowane skórką cytrynową, listkami rozmarynu lub posypane orzeszkami piniowymi.


              Przepis wygrał I miejsce w akcji:

              wtorek, 11 października 2011

              "Caprese" z buraka i białego oscypka

                   
                                      Burakowych poczynań ciąg dalszy. Inspiracją do tej przystawki była lektura TEJ strony. W oryginalnym przepisie wystąpiła mozzarella, ja uznałam, że lepsze będą polskie konotacje serowe i użyłam niewędzonego oscypka. 


                       Jeśli macie możliwość kupienia białego oscypka, zróbcie sobie koniecznie to "caprese". Smakuje fantastycznie! Chciałam tylko spróbować po zrobieniu zdjęć i po prostu nie mogłam się oderwać, dopóki nie pochłonęłam całego! ;) A przy tym tak ślicznie wygląda... ;)



              Składniki:

              • 1 burak ugotowany lub upieczony
              • 1/2 białego (niewędzonego) oscypka ( można zastąpić twardą fetą lub innym owczym serem)
              • 50 ml ciemnego octu balsamicznego
              • 1/2 łyżeczki cukru
              • duża szczypta pieprzu, majeranku i ziół prowansalskich
              • sól do smaku (ja dałam bardzo niewiele, ponieważ ser był dość słony)
              • skórka otarta z cytryny
              • koperek i kremowy ocet balsamiczny do dekoracji

              1. Zrobić sos: wymieszać w kubeczku ocet winny, cukier, sól i zioła aż do rozpuszczenia, potem połączyć z oliwą.
              2. Buraka obrać, pociąć na cienkie plastry, ser także pociąć na plastry tej samej grubości. Ułożyć na przemian na talerzu w okrąg, polać sosem, odstawić na 10 minut. Posypać skórką cytrynową i udekorować kremowym sosem balsamicznym i koperkiem. Podawać z bagietką. Pyszności! :)

               

              Barszcz sefardyjski


                                        Ta zupa powstała z inspiracji kuchnią żydowską. Widziałam w jednej z moich książek żydowski barszcz przecierany i pomyślałam, że można by go wzbogacić, urozmaicić i nadać mu całkowicie inną tożsamość, niż tak dobrze nam znaną polską czy ukraińską! :) Postanowiłam, że pozostanę w tematyce żydowskiej. Nie wiem, czy Sefardyjczycy jadali barszcz, ale gdyby jedli, bardzo możliwe, że smakowałby bardzo podobnie. ;) Przepis autorski.


              Składniki:
              • 4 buraki
              • 1 duża cebula
              • 4 łyżka oliwy z oliwek do smażenia
              • 1/2 l bulionu warzywnego lub drobiowego
              • 1/2 łyżeczki kurkumy
              • 1/2 łyżeczki lubczyku
              • 1 płaska łyżka cukru
              • 2 goździki
              • 2 ziarna kardamonu
              • 2listki laurowe
              • 5 kulek czarnego pieprzu
              • 1/2 szklanki czerwonego wina
              • 3 łyżki czerwonego octu winnego
              • zakwas buraczany (tyle wlać, żeby nie było za kwaśne - ja miałam swój, który był niezbyt kwaśny i użyłam go ok. 1/2 szklanki, ale można użyć gotowego, sprawdzając smak)
              • czarny pieprz, sól do smaku
              • koperek
              • gęsta, kwaśna śmietana
              • kremowy czarny ocet balsamiczny do dekoracji
              • skórka cytrynowa do dekoracji

                1. Buraki pokroiłam w niedużą kostkę, wrzuciłam na patelnię razem z posiekaną cebulą, chwilę podsmażałam aż cebula się lekko zezłociła, a buraki podpiekły. 
                2. Następnie zalałam bulionem, dodałam przyprawy (całe powinno się umieścić w torebce do gotowania lub koszyczku do herbaty, żeby uniknąć potem przeszukiwania całej zupy - zmiksowana zupa z przyprawami może zgorzknieć!) dusiłam ok. 20 minut. 
                3. Wyjęłam wszystkie całe  przyprawy, zdjęłam z ognia, zmiksowałam i postawiłam z powrotem na kuchence, wlałam wino, doprawiłam pieprzem, solą i octem winnym, gotowałam 5 minut na małym ogniu, mieszając.
                4. Nalałam do talerzy, udekorowałam śmietaną, kremowym octem balsamicznym i skórką cytrynową.
                Bardzo smaczne i całkiem inne niż barszcz, jaki do tej pory jadłam. :) Smacznego!


                Konkurs Winiary! Zupa jak malowana!

                Tarama - pasta/dip z kawioru


                                  To mogłaby być bardzo kontrowersyjna pozycja w każdym europejskim menu. To pasta z kawioru, którą można uwielbiać albo szczerze znienawidzić i już nigdy nie tknąć. Lub zamawiać za każdym razem, kiedy nadarzy się okazja. Bo trzeba Wam wiedzieć, że rzadko można ją spotkać w tureckich czy perskich knajpkach w Niemczech, a w Polsce pewnie jeszcze rzadziej. 


                             Ale spróbować warto, bo to prawdziwy rarytas. Jada się ją jako przystawkę z oliwkami i chlebkami pszennymi, takimi jak płaski turecki czy chlebek naan lub właśnie z pszennymi, zezłoconymi tostami.
                       Zrobiłam ją wg oryginalnego tureckiego przepisu z pięknie wydanej książki "Türkei - das Kochbuch" ("Turcja - książka kucharska") Sylvii Winnewisser.



                Składniki:

                • 2 kromki pszennego chleba
                • 100 ml mleka
                • 50 g czerwonego kawioru (u mnie z pstrąga)
                • 1 ząbek czosnku
                • 1 szalotka
                • 1 łyżeczka czerwonej słodkiej papryki
                • sok wyciśnięty z jednej limonki
                • 3 łyżki oliwy z oliwek


                Z chleba odcinamy skórkę, miąższ kroimy w kostkę i namaczamy w mleku. Kiedy namoknie, lekko odciskamy z nadmiaru mleka. Przekładamy do pojemnika blendera. Cebulę i czosnek siekamy, dodajemy do odciśniętego chleba, posypujemy papryką, dodajemy kawior i wszystko gładko miksujemy. Oliwę łączymy z sokiem z limonki tak, jakbyśmy robili majonez - trzeba to zrobić stopniowo i powoli. Następnie połączoną oliwę i sok dodajemy w taki sam sposób do pasty, powoli i partiami cały czas mieszając, aby powstała gładka, kremowa masa.
                Schładzamy przez 2 godziny w lodówce, podajemy z pszennymi tostami lub chlebkiem naan i oliwkami.


                Przepis zgłaszam do akcji:


                poniedziałek, 10 października 2011

                Makaron paccheri z dynią i szynką parmeńską


                               Tym razem gotowałyśmy z Pyzą. Nazbierało się sporo osób chętnych (pełną listę osób i blogów znajdziecie u Pyzy),a danie było naprawdę wyjątkowe, bardzo się cieszę, że mam je w swojej kolekcji makaronów. Bardzo aromatyczne i lekkie. Szałwia wspaniale podkreśliła aksamitny, maślano-szynkowy smak sosu. Jak dla mnie to nawet mogło być jej więcej, dlatego w swoim daniu poczyniłam pewne proporcjonalne zmiany. Miałam oryginalny makaron z przepisu, paccheri - jest on dość gruby i duży, z pewnością zagłuszyłby sobą niewielkie proporcje podane w przepisie. Ale całość - rewelacyjna! Dziękujemy, Pyzo! :)
                Prezydent z Prezydentową.


                Składniki na 2 osoby:  

                200 g makaronu paccheri   
                2 łyżki masła 
                4 łyżki tartego parmezanu
                4 pokrojone w paski cienkie plasterki szynki parmeńskiej
                2 łyżki uprażonych i drobno posiekanych orzeszków pinii (nie dawałam)
                świeżo zmielony czarny pieprz



                  Sos dyniowy
                  400 g obranej i pokrojonej w kostkę dyni
                  4 łyżki oliwy z oliwek
                  4- 6 listków posiekanej świeżej szałwii
                  150 ml białego wytrawnego wina 

                  Aby przygotować sos, należy sparzyć dynię wkładając ją do wrzącej, lekko osolonej wody na 5 minut. Odcedzić, wymieszać ją dokładnie z szałwią i oliwą z oliwek. Doprawić solą i świeżo zmielonym pieprzem i piec 40 min. w temperaturze 170st.C - najlepiej piec dynię w naczyniu, w którym potem będziemy robić sos. Po wyjęciu z piekarnika postawić naczynie na gazie/ogniu, dodać szynkę parmeńską, dolać wino i zagotować.
                  Makaron ugotować al dente w dużej ilości wody - 1 litr wody na 100g makaronu - z odrobiną oliwy z oliwek, od czasu do czasu mieszając. Makaron odcedzić. Włożyć makaron do sosu a gdy sos będzie zbyt gęsty dodać 2 łyżki wody z gotowania,  zestawić z ognia, dodać masło i parmezan, delikatnie wymieszać. 
                  Doprawić świeżo zmielonym pieprzem. Ja posypałam siekaną, świeżą, papryczką chili i parmezanem :)



                  Hiszpańskie buraczki faszerowane


                                Buraczki faszerowane ryżem, jajkiem i jabłkiem. Bardzo smaczna przekąska, na którą pomysł zaczerpnęłam z hiszpańskiej "biblii" kulinarnej - "1080 Rezepte" Gabriellii i Inez Ortega. Ciekawostką jest to, że w tej ogromnej księdze znalazł się ten jeden, jedyny przepis na czerwone buraczki! :)
                  Wprowadziłam nieco zmian, żeby zaostrzyć i dostosować nieco do naszych gustów smak buraczków. Okazały się doskonałe i na pewno powtórzę przepis na jakimś domowym przyjęciu.


                  Składniki:
                  • 4 duże upieczone lub ugotowane buraczki 
                  • marynata do buraczków: 3 łyżki octu winnego, 3 łyżki oliwy, cukier, sól, pieprz do smaku oraz zioła prowansalskie i majeranek według uznania
                  • 1 szalotka
                  • 2 jajka ugotowane na twardo
                  • 1/2 jabłka lub 1 małe
                  • 80 g ryżu (ugotowanego na sypko, najlepiej typu paraboiled)
                  • 3 łyżki posiekanej natki pietruszki
                  • 1/2 łyżeczki brązowego cukru
                  • sól, pieprz do smaku
                  • 3 łyżki octu białego balsamicznego
                  • 3 łyżki oliwy z oliwek
                  • 3 łyżki dobrego majonezu 
                  • koperek do przybrania
                  1. Wymieszać marynatę, dodając oliwę na końcu. Buraczki obrać, obciąć wierzchy i wydrążyć ostrożnie , zostawiając ok. 0,5 cm brzeg.Za pomocą pędzelka posmarować marynatą wierzch i środki buraczków, odstawić do lodówki na przynajmniej godzinę.
                  2. Miąższ buraczany posiekać, przełożyć do miski. Jajka przekroić na połówki, wyciągnąć żółtka, odłożyć, białka posiekać.
                  3. W misce wymieszać ryż, pietruszkę, pokrojone w drobną kostkę jabłko, szalotkę oraz białka jajek. Pospolić i popierzyć, wymieszać z łyżką majonezu.
                  4. W miseczce wymieszać ocet biały balsamiczny z odrobiną soli, pieprzu, 1/2 łyżeczki cukru do rozpuszczenia składników, dodać roztarte żółtka, oliwę i wymieszać na gładki sos. Wlać do miski z farszem, dokładnie połączyć.
                  5. Farszem napełniać buraczki, schłodzić w lodówce przez 2 godziny. Udekorować pozostałym majonezem i koperkiem.

                      

                  Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...